Blisko połowa uczniów doświadczyła wyśmiewania i poniżania
Blisko połowa uczniów doświadczyła wyśmiewania i poniżania
Jak czytamy w artykule "Rzeczpospolitej", badanie pod nazwą "Jak było w szkole" zlecił dziecięcy kanał telewizyjny Cartoon Network w związku z piątą edycją kampanii społecznej "Bądź kumplem, nie dokuczaj", która startuje 5 listopada. Objęło rodziców dzieci w wieku od 6 do 15 lat.
Aż 70 proc. rodziców przyznało, że w szkole często dochodzi do zachowań, przez które cierpią ich dzieci - donosi dziennik.
I tak najwięcej uczniów doświadcza ośmieszania, wyśmiewania i poniżania - tego typu przykrości dotknęły 45 proc. dzieci. Niewiele mniej z nich spotkało się z obgadywaniem, izolowaniem, wyzywaniem czy obrażaniem - czytamy.
Widoczna gołym okiem przemoc fizyczna - bicie, potrącanie czy celowe zamykanie np. w szatni - spotkała 25 proc. dzieci. Z kolei co piąte odczuło agresję polegającą na tym, że szkolny kolega zniszczył czy zabrał mu jakieś rzeczy - kiedyś był to piórnik, dziś coraz częściej jest to smartfon - podaje "Rz".
Jak zaznacza również dziennik, "sondaż potwierdza, że coraz powszechniejszym zjawiskiem jest cyberprzemoc, hejt i agresja elektroniczna - ją odczuł co trzeci uczeń".
Według ekspertów, na których powołuje się "Rzeczpospolita", programy antyprzemocowe, poradniki czy kampanie społeczne to właściwe działania, ale "nic nie zastąpi czujności rodziców" dbających o dobry codzienny kontakt z dziećmi.
Rodzice twierdzą, że dziecko tylko przed telewizorem czy laptopem potrafi się skupić. Usiedzi wtedy nawet 15 minut w jednym miejscu i jest zaciekawione, a rodzice są dumni z grzecznego malucha.
Owszem dzieci lubią obrazy na ekranie monitorów, gdyż jest to stymulacja prawej półkuli mózgu. A to jest po prostu przyjemne i łatwe. Nie wnosi jednak nic pożytecznego. Oczywiście, mam tutaj na myśli dzieci do trzeciego roku życia. Potem można puścić dziecku krótką bajeczkę (oczywiście, jeśli nie ma zaburzeń rozwoju języka i rozwija się normatywnie), ale musi być to sesja oglądania wraz z rodzicem, który porozmawia z dzieckiem o bajce.
Nauczyciele się starzeją – tak wynika z odpowiedzi na interpelację poselską Kamili Gasiuk-Pihowicz i Artura Gierada. Posłowie zapytali o potrzebę odmłodzenia kadry w szkole. Z odpowiedzi udzielonej przez wiceszefa MEN Macieja Kopcia wynika, że obecnie średnia wieku nauczycieli to 44,1 roku. Dla porównania w roku szkolnym 2017/2018 było to 43,9 roku. Z danych resortu wynika też, że starzeją się zarówno nauczycielki, jak i nauczyciele. W tym roku średnia wieku w przypadku kobiet wynosi 43,9, a mężczyzn 45,4 roku. Rok wcześniej było to odpowiednio 43,7 i 45,2 roku.
– Młodzi ludzie nie garną się do zawodu nauczyciela – mówi Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. – Wiosenny strajk uświadomił Polakom, jak bardzo słabo wynagradzany jest to zawód, a praca w szkole ze względu na ciągłe zawirowania jest szczególnie trudna – dodaje.
[...]
Roszczeniowe matki pojawiają się w szkołach i domagają wyższej oceny dla pociech. Pociechy są czasem naprawdę pocieszne i sympatyczne, ale ich rodzice nauczyli już, że muszą o swoje się szarpać z nauczycielem, że muszą to dostać, że to się im należy. W konsekwencji dziecko nie do końca wie, kiedy zasługuje na nagrodę, a kiedy na karę (którą jest brak nagrody), bo tę pierwszą dostaje bez przerwy. To sprawia, że w ogóle nie będzie dostosowane do porządku prawnego czy choćby zasad panujących w pracy. Nie będzie nauczone, że w życiu nie dostaje się wszystkiego, a na pewne rzeczy trzeba zapracować. Że czasami trzeba dołożyć się do wspólnego dobra.
[...]
Takie wychowanie widać szczególnie w szkołach. Dzieci są nieposłuszne, bo rodzice nie wymagają od nich posłuszeństwa, chcą tylko mieć spokój. Dzieci płaczą, kiedy nie dostaną najlepszej oceny, bo w domu wszystko im zawsze dano, a poza tym mama przyjdzie wykłócić się o ocenę. Dzieci biją inne dzieci, bo wezwany rodzic zawsze będzie szukał winy we wszystkich innych.
[...]
Czasem jeden dobry nauczyciel wystarczy, żeby uratować instytucję szkoły w oczach dziecka, ale nauczyciele powinni zajmować się uczeniem, nie ratowaniem. Ratują i tak mimochodem. Dla wielu niedokochanych przez rodziców, pozbawionych wiary w siebie dzieci dobry, sprawiedliwy nauczyciel potrafi być jak wypustka na skale, której można się chwycić i zamiast spaść w dół, wdrapać na swój prywatny szczyt.
czy dziecku, które uczyło się rok we włoskiej szkole, przysługują godziny dla powracających z zagranicy? Wg mnie, nie, ale może przepisy mówią coś innego?
Powered by PHP-Fusion copyright (c) 2002 - 2017 by Nick Jones. Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3 68,139,443 unikalne wizyty