Za absurdy Karty nauczyciela płacą podatnicy i samorządy
Za absurdy Karty nauczyciela płacą podatnicy i samorządy
ZNP jak niepodległości broni Karty nauczyciela. Choć szkodzi ona systemowi oświaty, finansom gmin, budżetowi, gospodarce, a nawet samym nauczycielom.
Minister edukacji Katarzyna Hall zadeklarowała w sobotę, że chce zmienić Kartę nauczyciela. W jej ocenie obecny system nie gwarantuje odpowiednio elastycznego i motywującego systemu wynagradzania pedagogów. Odpowiedź usłyszała natychmiast. Szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz stwierdził: „nie ma związku przyczynowo-skutkowego między kartą a jakością pracy”.
Gminy zakazują nauczycielom pracy na kilku etatach
Gminy zakazują nauczycielom pracy na kilku etatach
Nauczyciel w jednej gminie nie może pracować na kilku etatach w różnych szkołach. Takie ograniczenie wprowadzają samorządy, tłumacząc się zwiększeniem jakości kształcenia i szukaniem oszczędności.
Samorządy szukają różnych sposobów, aby ograniczyć rosnące wydatki na oświatę. Wśród rozwiązań, które funkcjonują od dłuższego czasu w szkołach, jest m.in. łączenie klas w większe, zwalnianie nauczycieli i niezatrudnianie nowych.
Gminy po wakacjach poszły jeszcze krok naprzód, bo wprowadzają zakazy dla wieloetatowości dla nauczycieli. Tak zrobiły urząd miasta w Częstochowie, a także w Radomiu. To oznacza, że nie mogą oni pracować w kilku szkołach na terenie danej gminy. Samorządy tłumaczą swoje decyzje oszczędnościami. Tylko pełne etaty i godziny ponadwymiarowe pozwalają gminom na zapewnienie nauczycielom na bieżąco średnich płac. Wtedy unikają wypłacania im jednorazowego dodatku uzupełniającego.
Nauczyciele czekają na sądowe rozstrzygnięcie kwestii narzucanych im zakazów. Pierwsze sprawy są już rozpatrywane przez sądy I instancji. Prawnicy mają jednak wątpliwości, czy ograniczanie w ten sposób zatrudnienia pośrednio przez gminy, a bezpośrednio przez dyrektorów szkół, są zgodne z przepisami.
W szkolnych bibliotekach i świetlicach zaczynają pracować bibliotekarze i instruktorzy zatrudnieni przez gminne centra kultury.
Od września w gminie Chmielnik, województwo świętokrzyskie, szkolne biblioteki i świetlice będą mniej kosztować. Pozostają w strukturach szkoły, ale zmienił się status ich pracowników.
– Nie zatrudnia ich szkoła na podstawie Karty nauczyciela, tylko Chmielnickie Centrum Kultury na podstawie kodeksu pracy – wyjaśnia Marek Nowak, kierownik Zespołu Obsługi Oświaty w Chmielniku.
Bibliotekarze i instruktorzy są wynagradzani jak wcześniej w szkole. Z tym że nie mają prawa do dodatku motywacyjnego czy wiejskiego, wydłużył się też ich czas pracy do 40 godzin tygodniowo. Bibliotekarz zatrudniony na podstawie KN pracuje 30 godzin tygodniowo, a nauczyciel świetlicy – 26.
– Ratując gminne finanse, mogliśmy tworzyć 30-osobowe klasy i zwalniać nauczycieli lub przekazać świetlice i biblioteki ChCK – dodaje Nowak.
Związek Nauczycielstwa Polskiego uważa jednak, że gmina złamała prawo.
Ministerstwo Edukacji Narodowej twierdzi natomiast , że świetlica, którą prowadzi centrum kultury, nie jest częścią szkoły, jej działalność zostaje zatem wyłączona z nadzoru pedagogicznego.
Państwo polskie płaci nauczycielom głównie za wypełnianie kolejnych arkuszy organizacyjnych i raportowanie stanu wykonania kolejnych reformatorskich programów, które muszą wprowadzać na polecenie resortu edukacji. Taki obraz wyłania się z listów, które napisali do „DGP” nauczyciele.
W czwartek, powołując się na badania OECD, napisaliśmy, że statystycznie polski nauczyciel spędza w klasie mniej niż trzy godziny zegarowe. Co po tym czasie robią pedagodzy? Przeglądając branżowe fora, naliczyliśmy 20 różnego rodzaju formularzy, które musi wypełnić nauczyciel, i 18, których uzupełnianie leży w gestii dyrektora szkoły. A to dopiero początek.
– W większości szkół obradują: zespół wychowawczy, zespół ewaluacji, zespół koordynujący pracę np. zerówek, zespół opracowujący kartę indywidualnych potrzeb ucznia. Z kolei ta karta jest niezbędna, by zespół mógł opracować plan działań wspierających oraz indywidualne programy edukacyjno-terapeutyczne – opowiada nam nauczycielka Ewa Król.
Premier Tusk: OECD nie ma pojęcia o pracy nauczycieli
Premier Tusk: OECD nie ma pojęcia o pracy nauczycielii
Premier Donald Tusk ostro skrytykował raport OECD, z którego wynika, że polscy nauczyciele pracują najkrócej spośród wszystkich pedagogów na świecie.
„DGP” opublikował w czwartek dane, z których wynika, że roczna liczba godzin, jaką spędza polski nauczyciel przy tablicy, wynosi 489 w trakcie 181 dni pracy. Daje to 2 godziny i 42 minuty pracy w ciągu dnia, czyli około trzech i pół godziny lekcyjnej. – Chciałbym spotkać autorów tego raportu. Te konkluzje, które znam tylko pobieżnie, wskazują, że autorzy nie bardzo mieli pojęcie, na czym polega praca nauczyciela w Polsce – stwierdził Donald Tusk, komentując wyliczenia ekspertów.
Rewalidacja nie należy do zajęć obowiązkowych, więc jest nieobowiązkowa. Rodzic może zrezygnować i wcale nie musi tego wniosku uzasadniać, jak to w interpretacjach MEN można wyczytać.
Niech teraz mądry wizytator i mądry dyrektor na to odpowiedzą.
Oczywiście, że rodzic może zrezygnować z zajęć rewalidacyjnych. Jest droga, żeby próbować, go "przymusić", ale
Powered by PHP-Fusion copyright (c) 2002 - 2017 by Nick Jones. Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3 55,192,074 unikalne wizyty