ISSN 2081 - 6375
 
 
 
Nawigacja
Aktualnie online
bullet.png Gości online: 12

bullet.png Użytkowników online: 0

bullet.png Łącznie użytkowników: 31,084
bullet.png Najnowszy użytkownik: agata4523

Ostatnie komentarze
bullet.png Edukacja zdrowotna j...
bullet.png Kto będzie miał kw...
bullet.png [url]https://glos.pl...
bullet.png Dostałam podwyżkę...
bullet.png Podziwiam wychowawcz...
bullet.png Nie dość, że tak ...
bullet.png Z tego co piszesz wy...
bullet.png pracuje jako pedagog...
bullet.png Ciekawe co z godzin...
bullet.png świetne artykuły b...
 
Tłok w klasach
 


Tłok w klasach

Krakowscy rodzice protestują przeciw łączeniu szkolnych klas w celu oszczędności. Chcą założyć stronę internetową, na której każdy będzie mógł wyrazić swój sprzeciw wobec polityki władz oświatowych.
Wpływające e-maile z informacjami o zbyt licznych klasach mają trafić do rzecznika praw obywatelskich, rzecznika praw dziecka, wreszcie ministerstwa edukacji. - To skandal, że nasze dzieci upychane są w klasach jak śledzie w beczce, by samorządy mogły zaoszczędzić na nauczycielskich etatach - mówi Jarosław Smolarczyk, jeden z protestujących rodziców.
I dodaje: - A skoro tylko względy ekonomiczne przemawiają do władz oświatowych, niech policzą, ile wydają na specjalistów by ci zajęli się uczniowskimi problemami. Tymczasem te problemy często rodzą się w przepełnionych klasach, w których nauczyciel nie ma możliwości odpowiednio wcześniej ich zauważyć i na nie zareagować.
Smolarczyk właśnie dowiedział się, że w krakowskiej Szkole Podstawowej nr 80, do której chodzi jego dziecko, trzy byłe klasy trzecie zostaną połączone w dwie czwarte. - Jeszcze przed wakacjami dyrektorka i nauczyciele obiecywali nam, że do takiej sytuacji nie dojdzie - mówi. Doszło z powodu oszczędności.

Prosty rachunek

Im mniej klas, tym mniej potrzeba nauczycieli. A im mniej nauczycieli, tym mniej pieniędzy idzie na ich pensje. Dyrektorka SP nr 80 Anna Starczyk-Czerwińska, tłumaczy: - Po zakończeniu roku kilkoro naszych uczniów odeszło do szkoły sportowej. Gdybym nie podjęła decyzji o łączeniu klas, w jednej z nich miałabym zaledwie 18 osób. To niemożliwe z ekonomicznego punktu widzenia.
Po połączeniu klasy w SP nr 80 mają liczyć mniej więcej 30 osób. Trudno dziś powiedzieć, ile dokładnie, bo do szkoły wciąż zapisują się uczniowie, którzy wrócili z zagranicy.
"Skuteczność nauczania i oddziaływania wychowawczego w klasach liczących 30 i więcej uczniów jest bardzo niska. Nie ma czasu na rozwój dzieci uzdolnionych oraz objęcie należytą opieką dzieci mających problemy z nauką lub natury wychowawczej" - napisali w liście do krakowskiego wydziału edukacji rodzice uczniów "osiemdziesiątki".
Nie tylko oni protestują. Na przekształcenie trzech klasy piątych, w których jest kilkunastu uczniów z problemami, w dwie szóste nie chcą zgodzić się również rodzice z SP nr 123.

Apelowali, nie posłuchali

W Krakowie łączenie oddziałów w celu przetrwania wymógł na dyrektorach szkół funkcjonujący od trzech lat tzw. bon oświatowy. Tworząc go, urzędnicy uzależnili sztywno liczbę nauczycielskich etatów od liczby uczniów w szkole (wcześniej zależały one od liczby klas), a na gospodarowanie nimi stworzyli skomplikowany algorytm.
Jeden wychowawca mniej, polonista prowadzący lekcje w jednej zamiast w dwóch klasach... - etaty można wygrać na łączeniu klas. Gdyby nie takie kombinacje, zgodnie z algorytmem w SP nr 16 przestałaby działać biblioteka, a 105 dzieci na świetlicy pilnowałaby tylko jedna osoba. To dlatego dyrektorka szkoły w ubiegłym roku zgrupowała 11-latków w dwóch 35-osobowych klasach. By ocalić etat bibliotekarki dwa lata temu w SP nr 85 połączono cztery klasy trzecie w trzy. Dyrektor wydziału edukacji UMK Jan Żądło: - Tworząc bon oświatowy, apelowaliśmy do dyrektorów, by nie otwierali zbyt małych klas, bo potem będą musieli je łączyć. Ci, którzy nas posłuchali, nie mają kłopotów. Algorytm opracowaliśmy w ten sposób, by optymalnie się sprawdzał w średnio liczebnych klasach.

Dodaje, że dyrektorzy mogą tworzyć mniej liczne oddziały w pierwszym etapie nauczania (1-3), bo ich prowadzenie jest mniej kosztowne. Jeśli jednak zdecydują się na takie rozwiązanie, powinni poinformować rodziców, że po trzech latach liczebność klas wzrośnie.
Kierujący szkołami, którzy nie radzą sobie z bonem i dopiero po kilku latach jego funkcjonowania łączą klasy, tworząc zbyt liczne oddziały, a tym samym wywołują protesty, nie mają co liczyć na dobrą ocenę pracy, a co za tym idzie, na dodatki motywacyjne. Ale rodzicom to nie wystarcza.

Nie damy zmarnować dzieci

Chcą założyć stronę internetową, na której będzie można wyrazić protest wobec zbyt licznych klas oraz opisywać rażące przypadki przekroczenia dopuszczalnej liczby uczniów w klasie (wg socjologów społecznych nie powinna ona wynosić więcej niż 24 osoby). - Chcemy rozpętać ogólnopolską dyskusję o zbyt licznych klasach. Nie możemy spokojnie patrzeć, jak względy ekonomiczne marnują naszym dzieciom życie - mówi Smolarczyk.
W lipcu pisaliśmy o wniosku rzecznika praw dziecka Marka Michalaka do minister edukacji Katarzyny Hall, by liczebność klas uregulowała specjalnym rozporządzeniem. Ministerstwo odpowiedziało wtedy, że nie zamierza zająć się problemem, bo to sprawa samorządów. Przysłało też statystyki, z których wynika, że w szkołach podstawowych liczba uczniów w klasie wynosi średnio... 20 osób. Adres zakładanej przez rodziców strony znany będzie w przyszłym tygodniu.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków

Podziel się z innymi: Facebook Google Tweet This Yahoo
Facebook - Lubię To:


Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Newsletter
Aby móc otrzymywać e-maile z PEDAGOG SZKOLNY musisz się zarejestrować.
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

28. kwietnia 2024 20:08
Jest, jak Kazimierz pisze.

28. kwietnia 2024 20:07
Rewalidacja nie należy do zajęć obowiązkowych, więc jest nieobowiązkowa. Rodzic może zrezygnować i wcale nie musi tego wniosku uzasadniać, jak to w interpretacjach MEN można wyczytać.

26. kwietnia 2024 19:49
Dyrektor musi takie zajęcia zapewnić, a rodzic może złożyć oświadczenie, że dziecko nie będzie z nich korzystać i tyle.

26. kwietnia 2024 19:45
długa i niepewna.

26. kwietnia 2024 19:45
Niech teraz mądry wizytator i mądry dyrektor na to odpowiedzą. Oczywiście, że rodzic może zrezygnować z zajęć rewalidacyjnych. Jest droga, żeby próbować, go "przymusić", ale

Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje?
bullet.png warsztaty dla grona
bullet.png prawnik - prawo ośw...
bullet.png poszukuję pracy - s...
bullet.png specjaliści od 1 wr...
Najciekawsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje? [460]
bullet.png warsztaty dla grona [47]