ISSN 2081 - 6375
 
 
 
Nawigacja
Aktualnie online
bullet.png Gości online: 16

bullet.png Użytkowników online: 0

bullet.png Łącznie użytkowników: 31,086
bullet.png Najnowszy użytkownik: Domcia4562

Ostatnie komentarze
bullet.png Edukacja zdrowotna j...
bullet.png Kto będzie miał kw...
bullet.png [url]https://glos.pl...
bullet.png Dostałam podwyżkę...
bullet.png Podziwiam wychowawcz...
bullet.png Nie dość, że tak ...
bullet.png Z tego co piszesz wy...
bullet.png pracuje jako pedagog...
bullet.png Ciekawe co z godzin...
bullet.png świetne artykuły b...
 
Gdyby to nie było smutne, to by było śmieszne.
 


Gdyby to nie było smutne, to by było śmieszne.

Resort edukacji wyliczył, że na pomoc dla uczniów na zakup szkolnych książek potrzeba 71 mln zł. Ale da tylko 51.
Projekt rozporządzenia w sprawie tzw. wyprawki szkolnej od kilku tygodni jest konsultowany. Chodzi o pieniądze dla rodzin biedniejszych uczniów m.in. na podręczniki i pomoce szkolne.
Ostatnio swoje uwagi zgłosiło Ministerstwo Finansów. Pyta resort edukacji, dlaczego zamierza wydać na ten cel jedynie 51 mln zł, skoro samo szacuje, iż na wsparcie uczniów może być potrzebne nawet 71 mln zł. Takie wyliczenia MEN dołączył do projektu.
Wiceminister finansów Hanna Majszczyk podpowiada jego autorce – wiceszefowej MEN Joannie Berdzik – że „należałoby dostosować poziom finansowania zakupu podręczników dla uczniów w taki sposób, aby maksymalne koszty realizacji programu (o nazwie »Wyprawka szkolna« – red.) nie przekraczały wysokości środków przewidzianych na ten cel" [sic!!!]. Pyta też, co resort edukacji zrobi, gdy się okaże, że liczba uczniów uprawnionych do pomocy wzrośnie, i zwraca uwagę, że ministerstwo podało aż trzy różne wyliczenia dotyczące liczby uczniów, którzy mieliby z niego skorzystać. Na stronie 3. rozporządzenia wiceminister Berdzik pisze o grupie 223 tys. uczniów, na 16 już o przeszło 227 tys., by wreszcie w części poświęconej zestawieniu wydatków doliczyć się jedynie 212 tys.

Źródło: www4.rp.pl


Podziel się z innymi: Facebook Google Tweet This Yahoo
Facebook - Lubię To:


Komentarze
#1 | is dnia 30. maja 2015
Nie wiem, jak jest w szkole podstawowej i gimnazjum ale od kiedy wyprawka "dotarła " do szkól ponadgimnazjalnych chyba tylko dwa razy miałam taką sytuację, że uczeń wykorzystał całość kwoty przewidzianej do refundacji. W kolejnych latach zdarzało się,że uczeń zrobił zakupy np. tylko na 40 zł i tyle mu zwrócono. Problemem jest też to,że najpierw trzeba wyłożyć pieniądze a potem jest zwrot, nie wszystkim rodzicom chce się zatroszczyć o przygotowanie sobie gotówki na ten cel. Od pań z Wydziału Edukacji wiem,że co roku zwracają część niewykorzystanej dotacji. W takiej sytuacji być może ministerstwo ma podstawy,żeby planować niższą dotację. temu,żeby nie wszyscy uprawnieni skorzystali służą nast. działania:-
-wymieniona już przeze mnie konieczność zakupu za własne pieniądze a zwrot dopiero np. na początku listopada
- bardzo mało czasu na początku roku na złożenie dokumentów, uczniowie o skomplikowanej sytuacji rodzinnej, zwłaszcza jeżeli pierwszy raz ubiegają się o wyprawkę czasem nie zdążą zebrać wszystkich zaświadczeń. Choć trzeba przyznać,że ostatnio zostało to bardzo uproszczone i ci,którzy korzystają z zasiłków rodzinnych dostarczają tylko jedno zaświadczenie.
#2 | Kazimierz dnia 30. maja 2015
Nie zdarzyło mi się zwracać pieniędzy do WE - nigdy.
#3 | is dnia 31. maja 2015
No, ja w sumie też nie zwracałam. U nas jest tak,że mamy prognozować ilu uczniów będzie korzystać. Potem uczniowie składają wnioski( na pocz. września) i tu się okazuje często,że mniej ich składa niż w ub. roku. Potem mają dokonać zakupu i zwykle znowu kilka osób nie dostarcza faktur w terminie a niektórzy zupełnie rezygnują z zakupu. Dopiero na podstawie faktur WE przyznaje pieniądze i uczniowie odbierają je w kasie Urzędu. Nie bez znaczenia jest też fakt,że niektóre podręczniki są na kilka lat, np. w technikum ww wrześniu 2014 roku uczniowie z jednej klasy mieli dokupić tylko jeden podręcznik. Pewnie w szkole podstawowej jest inaczej, nie wyobrażam sobie ucznia bez podręcznika, u nas zdarza się,że uczeń nie kupi książek i nauczyciel musi jakoś przyjąć ten fakt do wiadomości...
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Newsletter
Aby móc otrzymywać e-maile z PEDAGOG SZKOLNY musisz się zarejestrować.
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

28. kwietnia 2024 20:08
Jest, jak Kazimierz pisze.

28. kwietnia 2024 20:07
Rewalidacja nie należy do zajęć obowiązkowych, więc jest nieobowiązkowa. Rodzic może zrezygnować i wcale nie musi tego wniosku uzasadniać, jak to w interpretacjach MEN można wyczytać.

26. kwietnia 2024 19:49
Dyrektor musi takie zajęcia zapewnić, a rodzic może złożyć oświadczenie, że dziecko nie będzie z nich korzystać i tyle.

26. kwietnia 2024 19:45
długa i niepewna.

26. kwietnia 2024 19:45
Niech teraz mądry wizytator i mądry dyrektor na to odpowiedzą. Oczywiście, że rodzic może zrezygnować z zajęć rewalidacyjnych. Jest droga, żeby próbować, go "przymusić", ale

Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
bullet.png egzamin ósmoklasist...
bullet.png pedagog szkolny i sp...
bullet.png mam te kwalifikacje?
bullet.png warsztaty dla grona
bullet.png prawnik - prawo ośw...
Najciekawsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje? [460]
bullet.png egzamin ósmoklas... [174]
bullet.png pedagog szkolny i... [118]