Wywiad z panią minister
Podczas wywiadu udzielonego Gazecie Wyborczej pani minister Krystyna Szumilas stwierdziła, że z powodu niżu demograficznego będzie coraz mniej miejsc pracy z dziećmi w szkole. Trzeba więc myśleć, co zaproponować nauczycielom, by wykorzystali swoje umiejętności. Nauczyciele zaś powinni brać pod uwagę zmianę zawodu. Pani minister uważa, że kto pracował z dziećmi i ma przygotowanie pedagogiczne, będzie umiał się odnaleźć np. jako asystent rodziny, łatwiej też przekwalifikuje się do pracy w żłobku.
W tym roku pracę straci ok. 7000 nauczycieli, zdaniem pani minister proces ten na razie zwalnia dzięki większej liczbie przedszkoli i obniżeniu wieku szkolnego. Kiedy sześciolatki pójdą do szkoły, przez 12 lat będziemy mieli większe zapotrzebowanie na nauczycieli, bo przejściowo przybędzie dodatkowy rocznik uczniów.
Wyliczenie pani minister: ok. 400 tys. uczniów, klasy średnio po 18-19 osób, na oddział przypada średnio 1,6 etatu nauczycielskiego. Daje to ok. 35 tys. etatów dodatkowo.
Pani minister wypowiedziała się też na temat obaw samorządów związanych z propozycją MEN dotyczącą ograniczenia liczebności klasy I-III szkół podstawowych do 25 uczniów. Oto jej wypowiedź:
co ma robić wójt małej gminy, gdy do I klasy zgłosi się o jedno dziecko więcej niż rządowy limit?
Musi podzielić tę grupę na pół i zorganizować dwa oddziały. Kalkulujemy, że gminy dobrze sobie z tym poradzą. Na 13,5 tys. polskich szkół podstawowych aż 9 tys. to szkoły małe, z jednym oddziałem w roczniku. A średnia liczba uczniów w oddziale podstawówki wynosi 18-19. Ponad 93 proc. klas już dziś ma mniej niż 26 uczniów. A zatem większość szkół w ogóle nie będzie miała z tym problemu.
Źródło: Gazeta Wyborcza
|