Czy można "cofnąć" sześciolatka do zerówki?
Jak podaje "Rzeczpospolita" do o stołecznego sądu wpłynął pozew rodziców sześcioletniej uczennicy, która 2011 r. rozpoczęła naukę w podstawówce. Po rozpoczęciu roku szkolnego zorientowali się oni, że córka sobie nie radzi. Dziewczynka została zbadana przez psychologa, który potwierdził, że ma ona problemy w grupie, a ponieważ słabo jej idzie, zamyka się w sobie. Rodzice nie od razu jednak próbowali zabrać córkę ze szkoły. Wychowawczyni obiecała zwrócić większą uwagę na ich dziecko, w razie konieczności zaś poprosić o pomoc psychologa.
Wiosną rodzice byli już pewni, że córka sobie nie poradzi. Dlatego w maju złożyli w szkole wniosek o przeniesienie jej do oddziału przedszkolnego lub pozwolenie jej na to, by po wakacjach znów poszła do pierwszej klasy tym razem z rówieśnikami.
Szkoła odmówiła. - Uchylenie decyzji administracyjnej o przyjęciu do pierwszej klasy nie jest możliwe, bo dyrektor jej nie wydawał, więc nie może jej cofnąć - tłumaczyła dyrektor.
Andrzej Kulmatycki z mazowieckiego kuratorium przyznaje, że w prawie oświatowym nie ma czegoś takiego jak cofnięcie ucznia do przedszkola. Ale przypomina też, że dla dzieci w wieku sześciu lat nauka w szkole nie jest obowiązkowa do 2014 r. To zaś oznacza, że „rodzice zawsze mają prawo do zmiany swojej decyzji dotyczącej rozpoczęcia nauki przez sześciolatka". Takie samo stanowisko zajął resort edukacji.
Rodzice o tym jednak nie wiedzieli. Z odpowiedzi szkoły na ich wniosek zrozumieli tyle, że ich córka musi kontynuować naukę. Co więcej, kiedy dyrektorka odpisywała rodzicom na ich wniosek, dziewczynka formalnie zdała już do drugiej klasy. - Nie widzę żadnych podstaw prawnych do zmieniania decyzji rady pedagogicznej - Powiedziała „Rzeczpospolitej" dyrektorka szkoły.
W pozwie rodzice domagają się aby szkoła pozwoliła ich córce ponownie chodzić do pierwszej klasy.
Zdajemy sobie sprawę, że jest to swoisty precedens i sąd będzie miał twardy orzech do zgryzienia - powiedziała Monika Brzozowska z kancelarii Pasieka, Derlikowski, Brzozowska i Partnerzy, pełnomocnik rodziców dziewczynki. Jej zdaniem postępowanie w tej sprawie sprowadzi się do odpowiedzi na pytanie, czy sześciolatek ma prawo do edukacji zgodnej ze swoim poziomem rozwoju emocjonalnego, czy też nie. - Rozstrzygnięcie sądu będzie miało niebagatelne znaczenie dla reformy edukacji i obowiązku edukacyjnego sześciolatków wprowadzonego od 2014 r. - dodała pani adwokat.
Źródło: Rzeczpospolita