ISSN 2081 - 6375
 
 
 
Nawigacja
Aktualnie online
bullet.png Gości online: 9

bullet.png Użytkowników online: 0

bullet.png Łącznie użytkowników: 31,086
bullet.png Najnowszy użytkownik: Domcia4562

Ostatnie komentarze
bullet.png Edukacja zdrowotna j...
bullet.png Kto będzie miał kw...
bullet.png [url]https://glos.pl...
bullet.png Dostałam podwyżkę...
bullet.png Podziwiam wychowawcz...
bullet.png Nie dość, że tak ...
bullet.png Z tego co piszesz wy...
bullet.png pracuje jako pedagog...
bullet.png Ciekawe co z godzin...
bullet.png świetne artykuły b...
 
Kto uczy polskie dzieci?
 


Kto uczy polskie dzieci?

Tym, co taki postęp czyni, są zmiany u źródła, a nie u ujścia. W przypadku nauczania źródłem są nauczyciele, a ujściem uczniowie. Natomiast MEN od wielu lat zajmuje się niemal wyłącznie uczniami, traktuje ich jak króliki doświadczalne, jak fast-food, którym można wypchać zapotrzebowanie na edukacyjny progres. Tymczasem wypadałoby rozpocząć reformy od zmiany systemu nauczania nauczycieli, nie uczniów.
Zmiana podręczników na nowsze (bo raczej nie na nowoczesne), ma się tak do zmiany w mentalności nauczycielskiej jak prędkość lekarskiego skalpela do prędkości zmian ewolucyjnych ludzkiego wyrostka robaczkowego. Problem, jak nauczyć nauczyciela, żeby był dobrym nauczycielem, to bardzo poważny problem. Wymaga wielu przemyśleń, planu, potem zmian a w końcu systematycznej pracy. Wymaga długiego czasu.

A w Polsce?

Po pierwsze, nauczycielem może zostać każdy: ktoś kto nie lubi dzieci, alkoholik, typ agresywny, nieprzyjemny, nie budzący zaufania itp. Jak to? A tak to! Nikt nie sprawdza predyspozycji do wykonywania zawodu nauczyciela, żadnych testów psychologicznych, konsultacji, komisji, nic! Opanujesz materiał (wystarcza przeciętna zdolność zapamiętywania) droga do zawodu stoi otworem!
Ktoś powie, że przecież w czasie studiów obowiązują praktyki w szkole. Owszem, ale na na końcowych latach studiów, a to już jest stanowczo za późno! Zresztą spora część studentów przyznaje, że praktyki sobie „załatwia”.
W Wielkiej Brytanii, jeśli ktoś po maturze wie, co chce studiować, to najpierw odbywa staż, półroczny, roczny, w każdym razie długi! Taki staż jest testem pokazującym, czy faktycznie ktoś chce i nadaje się do wymarzonego zawodu. Jeśli tak, to wtedy zapisuje się na odpowiedni kierunek studiów, jeśli nie, ma szanse to zmienić.
W Polsce na system kształcenia nauczycieli narzekają sami nauczyciele i studenci. Stanisława Włoch z Uniwersytetu Opolskiego pisze ”Analizując dotychczasowe rozważania jak i przeprowadzone w Polsce badania można wnosić, że rodzime kształcenie nauczycieli jest systemem, który nie spełnia oczekiwań oświaty i nie uwzględnia dokonujących się zmian i przeobrażeń cywilizacyjnych, bowiem nadal tkwi w stereotypach i schematach przyjętych z przeszłości.” (...)
”Kształcenie nauczycieli w zakresie przygotowania zawodowego, praktycznego jest niepełne i niezadowalające. Charakteryzuje się przeteoretyzowaniem przekazywanych treści, które są niejednokrotnie zdezaktualizowane i mało przydatne w praktyce szkolnej. Brak powiązania teorii z praktyką, rozwijania refleksyjności i kompetencji w zakresie rozwiązywania problemów wychowawczych oraz nawiązywania kontaktu werbalnego z uczniami. Z wypowiedzi dyrektorów szkół, metodyków, wizytatorów wynika, że nauczyciele (...) nie potrafią porozumiewać się z uczniami, dokonywać wyborów i pokonywać trudności adaptacyjnych. Największe kontrowersje budzi nieznajomość wiedzy teoretycznej i praktycznej dotyczącej dziedziny wychowania.
Dodam, że przyszłych nauczycieli bardzo często kształcą teoretycy, którzy na co dzień nie mają żadnej styczności z uczniami i realiami szkolnymi. Stąd nauczyciel w Polsce zaczyna pracę od szoku, potem następuje powolna zapaść spowodowana stresem wywołanym poczuciem uwięzienia w systemowej pułapce. A uczeń patrzy...
Czepiamy się uczniów, że gbury, lenie, tłuki. A co my im mamy do zaoferowania? Nowy podział na szkoły? Nowy podręcznik? Nową maturę? Nie tego potrzebują! Potrzebują mądrych i twórczych nauczycieli, którzy rozumieją, na czym polega ich zawód i którzy są do tego zawodu gruntownie przygotowani.


wp.pl

Podziel się z innymi: Facebook Google Tweet This Yahoo
Facebook - Lubię To:


Komentarze
#1 | reszta dnia 11. grudnia 2010
ooo to to...a studia w PcimiuShock
#2 | Kazimierz dnia 11. grudnia 2010
W koziogłowskiej filii Pcimia.
#3 | is dnia 11. grudnia 2010
u na sto nazywają- Uniwersytet Koziołka Matołka
#4 | Kazimierz dnia 11. grudnia 2010
To (poziom) nie ma najmniejszego znaczenia. Najistotniejszy jest wskaźnik ludzi "wykształconych", którym można się pochwalić na unijnych konferencjach.
#5 | Tomek dnia 12. grudnia 2010
Kształcenie nauczycieli ... zaraz - studiuje sobie co chce, potem robię pedagogiczny kurs kwalifikacyjny w rok i uczę!
Tzn. przekazuję wiedzę, wyrabiam umiejętności, nawyki, wychowuję, wspieram wszechstronnie, itd.
#6 | reszta dnia 12. grudnia 2010
No oczywiście! Dodam jeszcze, że jak będzie problem z zatrudnieniem to...zawsze zostaje unia i projekty (jak w wątku, w którym pisałeś drogi Tomaszu z Kaziem).

Tak się zastanawiam...pisałam już kiedyś (razem z timonkiem) na temat mojej wiedzy i umiejętności matematycznych...chyba se strzelę "matematykę dla nauczycieli", jakiś kursik lub podyplomóweczkę...co myślicie? Dzieci będą zachwycone, bo dam im spokój z przekazywaniem wiedzy matematycznej, a dyrekcja w sio pochwali się kolejną sztuką ciała, które ma 79 podyplomówek!
#7 | timon dnia 12. grudnia 2010
Wiecie co? Im dłużej patrze i słucham co się w tej naszej oświacie wyrabia- tym częściej zadaję sobie pytanie: co ja tutaj robię?
Ja naprawdę jestem pedagog z powołania, praca to moje "drugie życie", pomimo 22 lat pracy nie czuję się wypalona zawodowo, wiele mogę jeszcze dobrego zrobić. Ale...coraz częściej nie widzę sensu. I coraz częściej ...marzy mi się mała kwiaciarenka i ja układająca bukieciki z kwiatków Smile
Reszta- na razie robię terapię pedagogiczną, niech ją skończę i pracę napiszę. A potem... razem strzelimy sobie coś z matematyką związaneGrin A co- jak szaleć to szaleć Wink
#8 | is dnia 13. grudnia 2010
Timon, proszę, w razie czego weź mnie do tej kwiaciarni albo daj namiary na dostawcę-ogrodnika. Coraz częściej myślę o mojej drugiej pasji- roślinach, mogę nawet chwasty wyrywać. A bukiety układać po prostu uwielbiam...
#9 | timon dnia 13. grudnia 2010
Is- jakby co to na pewno wspólniczki Wink będę potrzebować Smile
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Newsletter
Aby móc otrzymywać e-maile z PEDAGOG SZKOLNY musisz się zarejestrować.
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

28. kwietnia 2024 20:08
Jest, jak Kazimierz pisze.

28. kwietnia 2024 20:07
Rewalidacja nie należy do zajęć obowiązkowych, więc jest nieobowiązkowa. Rodzic może zrezygnować i wcale nie musi tego wniosku uzasadniać, jak to w interpretacjach MEN można wyczytać.

26. kwietnia 2024 19:49
Dyrektor musi takie zajęcia zapewnić, a rodzic może złożyć oświadczenie, że dziecko nie będzie z nich korzystać i tyle.

26. kwietnia 2024 19:45
długa i niepewna.

26. kwietnia 2024 19:45
Niech teraz mądry wizytator i mądry dyrektor na to odpowiedzą. Oczywiście, że rodzic może zrezygnować z zajęć rewalidacyjnych. Jest droga, żeby próbować, go "przymusić", ale

Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
bullet.png egzamin ósmoklasist...
bullet.png pedagog szkolny i sp...
bullet.png mam te kwalifikacje?
bullet.png warsztaty dla grona
bullet.png prawnik - prawo ośw...
Najciekawsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje? [460]
bullet.png egzamin ósmoklas... [174]
bullet.png pedagog szkolny i... [118]