Lenie, do roboty !!!!!!!!
Już nikt nie będzie zazdrościć nauczycielom dwóch miesięcy wakacji i długich ferii zimowych. „Szkoła podstawowa będzie miała obowiązek w okresie wakacji i ferii zimowych zapewnić opiekę dzieciom z klas I – III, jeśli rodzice wyrażą takie życzenie” – mówi projekt rozporządzenia przygotowany przez MEN.
Akt prawny jest w fazie konsultacji. Resort chce, by wszedł w życie już od 1 września.
Pomysł ten, wychodzący naprzeciw zapracowanym rodzicom, wywołał gniew i frustrację w środowisku nauczycieli i samorządowców. Ci ostatni złoszczą się, że na gminy spada kolejne obciążenie finansowe. Nauczyciele – że podstępnie odbiera się im wakacje, które gwarantuje Karta nauczyciela. Protesty przeciw takim zapisom zapowiadają związki nauczycielskie.
– Karta gwarantuje nauczycielowi urlop i w trakcie zimowych ferii, i w trakcie wakacji – mówi Ryszard Proksa, szef sekcji krajowej oświaty i wychowania NSZZ „Solidarność”, który obawia się, że pedagodzy będą teraz zmuszani do pracy w wakacje nawet wbrew swej woli.
W podobnym tonie wypowiada się Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego, choć on zwraca uwagę na inny aspekt problemu: kto ma za to zapłacić? – To kolejna radosna idea rządu, który ingeruje w lokalną politykę edukacyjną, nakłada na samorząd dodatkowe obowiązki, nie dając grosza na ich realizację.
Do tej pory wakacyjną opiekę nad dziećmi organizowały tylko te gminy, które chciały i które miały na nią środki. Teraz ma to być obowiązek każdej szkoły.
– Nauczyciele nie dość, że będą zmuszani do pracy, to jeszcze z braku środków w gminnej kasie za śmieszne pieniądze lub darmo – przewiduje szef ZNP. – Mało który nauczyciel stażysta czy kontraktowy odmówi dyrektorowi szkoły, jeżeli ten każe mu się stawić w pracy. A każe, bo zmusi go do tego wójt czy burmistrz.
Nauczyciel według prawa może odmówić dodatkowej pracy w wakacje. Chyba że ma ona związek z zakończeniem i rozpoczęciem roku szkolnego lub przygotowaniem planu nauczania. Tak jest dziś, ale pedagodzy obawiają się już, że propozycja MEN to dopiero początek radykalnych zmian w Karcie nauczyciela, a docelowo jej likwidacji, nad czym od trzech miesięcy pracuje resort Katarzyny Hall. Wtedy padłby jeden z ostatnich bastionów PRL-owskich przywilejów zawodowych.
W ostatni piątek na stronach MEN pojawiło się kilka projektów nowych rozporządzeń zmieniających pracę szkół. Jedno z nich mocno ingeruje w nauczycielskie urlopy.
Na nauczycielskich portalach zawrzało. – „Co z urlopem nauczyciela” – pyta na forum Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty Paula7. Zastanawia się, czy nie jest to pierwszy krok do likwidacji nauczycielskich wakacji, a potem reszty przywilejów. – Kto wie, jak to się dalej potoczy, przecież wszyscy nam tego zazdroszczą – dodaje.
Związkowcy chcą audytu
Od marca w MEN trwają prace nad zmianami w Karcie nauczyciela. Powstał Krajowy Zespół ds. Statusu Zawodowego Nauczycieli. Związkowcy, którzy są w tym zespole, uważają, że są jedynie listkiem figowym, bo ministerstwo i tak robi, co chce.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Rząd nie zagania nauczycieli - pan Grabek manipuluje
Wyjaśnienie w związku z artykułami Artura Grabka „Rząd zagania nauczycieli do pracy w wakacje" oraz „Ministerstwo demontuje Kartę nauczyciela" (Dziennik Gazeta Prawna nr 125 z 30 czerwca 2010 r.)
W związku z operowaniem nieobiektywnymi tezami i manipulacją informacjami, których dopuścił się pan Artur Grabek w artykułach „Rząd zagania nauczycieli do pracy w wakacje" oraz „Ministerstwo demontuje Kartę nauczyciela" (Dziennik Gazeta Prawna nr 125 z 30 czerwca 2010 r.), w imieniu Ministerstwa Edukacji Narodowej wyjaśniam:
Pisząc o projekcie rozporządzenia MEN w sprawie ramowych statutów publicznego przedszkola oraz publicznych szkół, pan Artur Grabek - manipulując posiadanymi informacjami - przedstawił tezę o zamiarze wprowadzenia przez resort edukacji obowiązku pracy nauczycieli w wakacje. Wyjaśniam, że projekt rozporządzenia zawiera przepis, który ma jedynie usystematyzować w prawie oświatowym dotychczasowe praktyki, nie wprowadzając dodatkowych obowiązków dla nauczycieli. Warto dodać, że projekt ten został uzgodniony z Komisją Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Przepis nie nakłada obowiązku, ma jedynie dać możliwość organizowania - na wniosek rodziców uczniów klas I-III - zajęć dla dzieci w okresie wakacji lub ferii zimowych. Warto podkreślić, że takie zajęcia w ramach akcji Zima w mieście lub Lato w mieście od wielu lat są organizowane przez szkoły.
Przygotowując swój tekst pan Artur Grabek przesłał wczoraj (29 czerwca) do MEN pytania dotyczące ewentualnych dodatkowych środków finansowych dla samorządów na organizowanie przez szkoły zajęć dla dzieci w okresie wakacji i ferii zimowych. Otrzymał na nie odpowiedź następującej treści: „Zajęcia, o których mowa w rozporządzeniu, od wielu lat są organizowane przez szkoły w ramach akcji Zima w mieście i Lato w mieście. Jednak zwracano nam uwagę na to, że nie zostało to usankcjonowane w przepisach prawa oświatowego. Przepis ten nie ma na celu zwiększania wydatków samorządów, a jedynie usankcjonowanie dotychczasowej praktyki".
Dziennikarz, łamiąc zasady etyki dziennikarskiej, nie wykorzystał jednak w swoim artykule tej odpowiedzi, przez co tekst stał się nierzetelny. Trudno zatem oprzeć się wrażeniu, że artykuł pana Artura Grabka wpisuje się swoim nieobiektywnym charakterem w końcówkę kampanii wyborczej, zaś autor po raz kolejny pokazuje, że jego styl uprawiania dziennikarstwa nie pasuje do dziennika, który chce być uważany za obiektywną gazetę opiniotwórczą.
Grzegorz Żurawski
rzecznik prasowy
ministra edukacji narodowej
|