"Elyty"
Jacek Żakowski pisze w GP.
[...]Zdecydowana większość elit III i - zwłaszcza - IV RP losem nieelitarnej części społeczeństwa się nie przejmowała. Budowała swój "elitarny" świat, którego symbolami są strzeżone osiedla i apartamentowce. A wyrazem rozkwit prywatnych szkół i przychodni w krajobrazie postępującego rozkładu publicznej oświaty i służby zdrowia wynikającego z faktu, że na oświatę i zdrowie wydajemy niemal najmniej w Europie. System emerytalny też tak reformowano, żeby elity miały dobrą starość, a reszta cokolwiek.
Tak samo zmieniano system podatkowy, który z rządu na rząd coraz bardziej obciąża słabszych, a odciąża silniejszych.[...]
Społecznie są niedorozwinięte [elity], co widać po katastrofalnie niskim stopniu zorganizowania elitarnych grup - od biznesmenów po dziennikarzy, którzy rzadziej do czegoś należą niż chłopi i robotnicy. Emocjonalnie są prymitywne jak stułbia - zero empatii, zero szacunku dla innych, zero solidarności. Pełno elitarnych pretensji, zarozumiałości i pychy. A politycznie są antydemokratyczne - polityka to dla nich sposób zdobywania władzy, by kosztem innych zapewnić sobie elitarną pozycję, a nie droga do świata, w którym ogół dobrze się czuje.
[...].
Źródło: wyborcza.pl |