Głos pani poseł Krystyna Łybackiej podczas pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty
Pozwolę sobie zacytować go w całości - myślę, że trafia w samo sedno (podkreślenia moje)
Chcę rozpocząć od złożenia wyrazów chyba jednak współczucia – brakuje mi może bardziej adekwatnego słowa – wobec koleżanek i kolegów z koalicji.
W przypadku poprzedniczek pani minister Kluzik-Rostkowskiej, a więc i pani minister Hall i pani minister Szumilas, mogliśmy się nie zgadzać z jakąś koncepcją, mogliśmy dyskutować, ale rząd nie udawał, że przy takiej koncepcji nie obstaje albo że takiego, a nie innego rozwiązania nie oczekuje. Natomiast w tej chwili posłowie są wykorzystywani instrumentalnie. Co więcej, muszą tłumaczyć w sposób czasami niezwykle skomplikowany, decyzje Ministerstwa Edukacji Narodowej, których nikt nie rozumie, łącznie z tłumaczącymi.
Moje pierwsze pytanie – dlaczego to jest projekt poselski? Przecież to są istotne zmiany, więc dlaczego poselski? Czy dlatego, że w ten sposób unikacie państwo konsultacji z partnerami społecznymi? Unikacie państwo wykazania, jakie są skutki finansowe, unikacie państwo konsultacji z jednostkami samorządowymi. Dlaczego?
Sprawa druga. Zgadzam się z przedmówcami, że nie jest dopuszczalne kategoryzowanie nauczycieli. Karta Nauczyciela dotyczy osób, które są w pionie pedagogicznym.
I tu nie ma rozróżnienia. Zatrudnianie kodeksowe jest pierwszym wyłomem i próbą przejścia w ogóle na zatrudnianie kodeksowe. A to jest zupełnie inna decyzja.
Sprawa trzecia, dla mnie niepojęta, to dopuszczanie możliwości cofania dziecka do przedszkola, kiedy ono już rozpoczęło swoją – mówię to w pozytywnym znaczeniu – „przygodę ze szkołą”. A macie państwo pojęcie, gdzie jest dla niego miejsce w tym przedszkolu? Przecież przedszkola są przepełnione, a to będzie już po rozpoczęciu zajęć.
Co państwo przygotowujecie temu dziecku i tym rodzicom?
Sprawa kolejna. Chciałabym zapytać czy jest jakakolwiek opinia jednostek samorządu terytorialnego odnośnie do kosztów? Bo, tak naprawdę, to koszty rzeczywiste będą ponosić JST, bo i Fundusz Pracy bywa zamrożony – czego przykłady mieliśmy – i niekoniecznie środki europejskie muszą wpływać w terminie czy też niekoniecznie komitety sterujące muszą je na to przeznaczać. W związku z tym jest problem finansowania.
|